Dzień miał się już ku końcowi kiedy na pokładzie samolotu oderwaliśmy się od ziemi. Pomarańczowe pasy uchodzącego dnia mieszały się z oznakami nadchodzącej nocy. Zostawialiśmy za sobą całą codzienność z jej wszystkimi obowiązkami. W miarę jak unosiliśmy się coraz wyżej w górę, w naszych umysłach zacierało się to, z czym obcowaliśmy każdego dnia, robiąc miejsce dla nowych wrażeń i obrazów.
Czuliśmy się poza czasem. Poza przestrzenią wypełnioną pracą. Byliśmy wolni i pełni ekscytacji. Od teraz każdy następny dzień zdawał się być słodką niewiadomą, która czekała na odkrycie. Wystarczyło jedynie zrobić krok w stronę czegoś dziewiczego obecnego dotychczas jedynie w wyobraźni.
Swoją podróż zaczęliśmy planować już w styczniu. Hiszpania od dawna pozostawała w sferze naszych marzeń. Jawiła nam się jako kraj prześwietlony słońcem. Kraj mauretańskiej architektury i południowego optymizmu.
W ciągu 15 dni odwiedziliśmy 5 hiszpańskich miast konfrontując nasze wyobrażenia z rzeczywistością. Szlak wiódł z Malagi przez Kordobę, Granadę, Madryt do Barcelony.
Oto nasza hiszpańska odyseja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz