sobota, 6 października 2018

RONDA - MIASTO ZAWIESZONE NAD PRZEPAŚCIĄ

Kwietniowy ranek dopiero zaczynał ukazywać się na horyzoncie, kiedy z moją towarzyszką podróży spoglądałyśmy na niebo zasnute pierzastymi chmurami. Przez niewielkie prześwity widać było pierwsze promienie słońca. Zapowiadał się piękny dzień.

Do Andaluzji wybrałam się wiosną tego roku z biurem podróży na tzw. last minute. Tydzień w czterogwiazdkowym hotelu na Costa del Sol za ok. 900 zł był ofertą nie do odrzucenia :) Do tego doskonałe śniadania i voucher na wycieczkę fakultatywną.  Długo się nie zastanawiałam i ruszyłam, na moją trzecią w życiu (po Tunezji i Teneryfie), wyprawę z biurem podróży.

Swój voucher wykorzystałam właśnie na wycieczkę fakultatywną do Rondy i na Gibraltar (o Gibraltarze będzie osobny post).


Ronda to całkowicie olśniewające miasto. Ze względu na swoje położenie wyróżnia się na tle innych hiszpańskich osad. Cała jej malowniczość kryje się w tym, że rozsiadła się po dwóch stronach wąwozu - Tajo del Ronda - głębokiego na 150 metrów. Spoglądając na białe domy miałam wrażenie, że wręcz wisiały nad przepaścią. Nie dziwi mnie więc, że Ernest Hemingway tak wspominał swoją wizytę w Rondzie:  
Całe miasto jak okiem sięgnąć jest niczym innym, jak romantyczną kulisą teatralną.


Ronda zlokalizowana jest ok. 100 km od Malagi. Piętrzy się na 739 m n.p.m. Takie osobliwe umiejscowienie sprawia, że w kwietniu było tam dość chłodno i wietrznie (w porównaniu z wybrzeżem Costa del Sol). Ziemie, gdzie obecnie znajduje się miasto, zamieszkiwane były na przestrzeni wieków przez Fenicjan, Celtów, Arabów, Rzymian. Ostatecznie z rąk Maurów, Ronda odbita zostało podczas rekonkwisty w 1485 roku.


Musicie też wiedzieć, że w pobliżu Rondy odkryto ślady osadnictwa pochodzące z czasów prehistorycznych. A pierwszą osadą powstałą na tym terenie była celtycka Arunda (VI w. p.n.e.).

CO WIDZIAŁAM W RONDZIE?

 

MOST PUENTE NUEVO I WĄWÓZ EL TAJO

 

Most jest prawdziwą wizytówką miasta i prezentuje się imponująco. Łączy dwie dzielnicy Rondy (El Mercadilio i La Ciudad). Ten kolos, którego fundamenty sięgają dna wąwozu, miejscami wystrzeliwuje na wysokość około 100 metrów! Budowano go 42 lata (od 1751 do 1793 roku). Most zaprojektował Domingo Antonio Lois Monteagudo. Co ciekawe jego górna część początkowo była wykorzystywana jako więzienie. Przyglądając się potężnym filarom dźwigającym podwójny łuk zaczęłam zastanawiać się na tym, jak ludzkie mięśnie były w stanie wznieść taką potężną budowlę.
Natomiast wąwóz El Tajo został wydrążony przez rzekę Guadaletin.


PLAZA DE TOROS

 

Ta arena walk byków jest jedną z najstarszych w całej Hiszpanii. Wzniesiono ją w latach 1783-1785 i może pomieścić ok. 5000 widzów. Co ciekawe podczas budowy zrezygnowano z drewna na rzecz kamienia.


Z Rondy pochodził słynny toreador Francisco Romero, który stworzył obowiązujący na korridzie kodeks zasad. Co ciekawe nie zmienił się on po dziś dzień. Jego wnuk Pedro Romero zasłynął z tego, że powalił 5600 byków odnosząc przy tym tylko drobne zadrapania. Właśnie na jego cześć, na początku września, odbywa się wielka fiesta Feria de Pedro Romero. W jej ramach urządzana jest Corridas Goyescas, podczas której matadorzy walczą z bykami w XIX-wiecznych strojach.

Korridą obejrzaną w Rondzie zachwycił się hiszpański malarz - Francisco Goya. Uwiecznił ją na kilku grafikach wchodzących w skład cyklu La tauromaquia.



CASA DE SAN JUAN BOSCO

 

Ten dom, niepozorny z zewnątrz, skrywał prawdziwe skarby. Wybudowany został na początku XIX wieku na skaju klifu. W przeszłości był własnością rodziny Granadinos, która przekazała go potem zgromadzeniu salezjanów. Stał się on domem opieki dla chorych zakonników oraz tych w podeszłym wieku.


W środku można zobaczyć 3 pokoje z oryginalnym wystrojem. Wnętrze przyprawia o zawrót głowy. Widziałam solidne, drewniane meble wykonane z orzecha włoskiego oraz kominek w bogato zdobionej oprawie. Do tego XIX-wieczne gobeliny oraz spora kolekcja obrazów.


Natomiast dziedziniec zdobiły mauretańskie kafelki i duże ceramiczne donice. Najwspanialszą częścią był ogród z fontanną oraz cudnym widokiem na wzgórza otaczające Rondę. Stamtąd doskonale widać było także most Puente Nueve.


IGLESIA DE SANTA MARIA LA MAYOR

 

Kościół zlokalizowany był przy placu Duguesa de Parcent. W czasach, kiedy Ronda znajdowała się pod arabskim panowaniem, znajdowała się tutaj medyna z targiem oraz meczetem z XIII wieku. Do świątyni przylegała ośmioboczna dzwonnica, w której miejscu pierwotnie znajdował się minaret. Bardzo ciekawie prezentowała się fasada z łukami arkadowymi i loggią.


Natomiast wnętrze to prawdziwa mieszkanka stylów: mauretańskiego, renesansowego oraz barokowego.


 Sporo emocji wzbudzał współczesny fresk przedstawiający Ostatnią Wieczerzę. Kiedy przyjrzycie się bliżej malowidłu to dojdziecie do wniosku, że uczestniczą w niej same kobiety.


 W Rondzie jest naprawdę dużo klimatycznych miejsc do zobaczenia (punkty widokowe, zejście do wąwozu, wąskie uliczki). Niestety ze względu na ograniczony czas (wycieczka fakultatywna) mogłam zwiedzić tylko niewielką część. A to wielka szkoda, gdyż Ronda całkowicie mnie oszołomiła. To miejsce, gdzie chętnie wróciłabym ponownie, aby podczas niespiesznego spaceru chłonąć całą jej atmosferę oraz rozkoszować się wszystkim tym, co andaluzyjskie.

TUTAJ znajdziecie całą moją hiszpańską odyseję.


6 komentarzy:

  1. Ja do Hiszpanii mam zamiar wrócić ;) chociaż jak do tej pory byłam jedynie w Katalonii to i tak się zakochałam, nie brałam co prawda przy następnej podróży pod uwagę Andaluzji,ale twój wpis mnie zainspirował ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Hiszpanię! Miałam okazją w tym roku odwiedzić Rondę, ponieważ firma, w której pracuje organizowała incentive travel dla swoich klientów i byłam jedną z nielicznych osób, które właśnie tam pojechały. Było przepięknie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wpis, jestem pod ogromnym wrażeniem twojej foto relacji. Osobiście nie byłam nigdy w tym mieście. Z Twoich zdjęć wynika, że miasto to zapiera jednak dech w piersiach, myślę że na żywo wygląda to znaczniej lepiej. Nie wiem natomiast czy sama odważyłabym się zamieszkać w któryś z tych domów. Nawet na jedną noc :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam w Hiszpanii ale niestety nie byłam w Rondzie. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zaplanować podróż w to magiczne i pełne uroku miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite miejsce. Tak różne od Petry, choć geneza pochodzenia przecież podobna.

    OdpowiedzUsuń