czwartek, 2 czerwca 2016

4 MIEJSCA W MALADZE, KTÓRE PRZYCIĄGAJĄ UWAGĘ



Przed moją podróżą do Andaluzji, o Maladze nie wiedziałam zbyt wiele. Kiedy przywoływałam w wyobraźni to miasto, w głowie pojawiał mi się jedynie Pablo Picasso oraz butelka słodkiej malagi. Ostatecznie Muzeum Picassa nie było mi dane odwiedzić, a malagę zakupiłam dopiero w Barcelonie.

Kiedy spogląda się na Malagę z dużej wysokości można zauważyć, że to miasto kontrastów. Tutaj wąskie uliczki z poprzylepianymi do nich kamienicami sąsiadują z wysokimi blokami, pośród których przycupnęła arena corridy - La Malagueta. Tutaj, w rozległym porcie, olbrzymie statki pasażerskie stacjonują obok mniejszych jachtów i katamaranów.


1. Teatr rzymski


Po krótkiej wędrówce na oślep po spalonych słońcem ulicami Malagi, natchnęłam się na ruiny teatru rzymskiego. Wznoszą się one niepostrzeżenie, tuż za balustradą, u stóp potężnej Alcazaby. Teatr powstał w I w. p.n.e. za panowania cesarza Oktawiana Augusta. Triumfy święcił aż do III w. kiedy to popadł w zapomnienie na całe stulecia.


Wraz z osiedleniem się Maurów w Andaluzji teatr zamieniono na kamieniołom. Wydobywano tutaj materiał do budowy Alcazaby. Do tej pory w fortecy można spostrzec rzymskie kolumny oraz kapitele. Teatr odkryto na nowo dopiero w 1951 r., a pierwszy spektakl od wielu wieków odbył się tutaj jesienią 2011 r. Odczytano wówczas utwory poetyckie Manuela Alcántara oraz Pabla Picassa, który jak się okazuje nie operował jedynie farbą, ale także słowem.


Teatr można zwiedzać za darmo. Muszę przyznać, że po bliższych oględzinach zdecydowanie nie zachwyca. Jego kamienne stopnie wyryły się w mojej pamięci z jednego powodu - był to pierwszy obiekt w Maladze, który wyrósł niespodziewanie na mojej drodze. Ot podczas wędrówki chodnikiem odwróciłam głowę i ujrzałam uformowane w półokręgi kamienne siedziska widowni.

2. Alcazaba


Mury Alcazaby, wznoszące się na wzgórzu tuż ponad tunelem i jezdnią, ukazały się przed moim oczom kiedy maszerowałam jedną z ulic. Przez dłuższy czas majaczyły na horyzoncie i z każdym krokiem nieuchronnie przybliżały się. Po opuszczeniu imponującej katedry nadszedł wreszcie czas na dostanie się za mury tej twierdzy. Zwłaszcza, że dzieliło mnie od niej tylko kilka minut marszu.


Ta zdumiewająca budowla, wzniesiona przez Maurów, piętrzy się na wzgórzu, skąd rozpościera się piękny widok na całe miasto oraz wybrzeże. Powstała na ruinach rzymskich zabudowań w IX wieku. Dzięki swojemu strategicznemu usytuowaniu miała strzec miasto przed piratami. W kolejnych wiekach była sukcesywnie rozbudowywana (powiększyła się m.in. o rezydencje).



Twierdzę  otacza solidny pierścień podwójnych murów gęsto poprzecinany wieżami. Aby dostać się do wnętrza Alcazaby musiałam przejść przez dwie bramy. Pierwsza to Puerta de la Bóveda. Za nią napotkałam na pustą ścianę oraz ostry zakręt. To typowy mauretański wybieg, który pozwalał na opóźnienie natarcia obcych wojsk. Krocząc cały czas do przodu stanęłam u podnóża Puerta de las Columnas, która otwiera drogę do Alcazaby. Ta dość wąska, ale pełna uroku brama to dwie rzymskie, marmurowe kolumny podtrzymujące mauretański łuk w kształcie podkowy.


Po krótkiej wędrówce wzdłuż murów natrafiłam na Torre del Cristo. W tej wieży odprawiona została pierwsza msza po zdobyciu Malagi przez królów katolickich (Izabela Kastylijska i Ferdynand Aragoński) w 1487 r. Później pełniła funkcję kaplicy.


Cała Alcazaba to plątanina wąskich ścieżek, zakrętów oraz przejść. Poprzecinane są one licznymi dziedzińcami, gdzie można odpocząć w cieniu pomarańczowych drzew, pośród fontann i źródeł wody.





Praktycznie:

  • Alcazaba znajduje się niedaleko katedry (Calle Alcazabilla 2),
  • bilet (do nabycia w automacie) kosztuje 2,20 euro, 
  • bilet łączony (Alcazaba i zamek Gibralfaro) kosztuje 3,50 euro,
  • w niedzielę po godzinie 14 wstęp wolny. 


3. Zamek Gibralfaro 


Po opuszczeniu murów Alcazaby stanęłam w obliczu dość długiej wędrówki do zamku Gibralfaro. Droga pięła się w górę obfitując w liczne zakręty. Wspinaczkę osładzała urokliwa panorama Malagi.


Zamek wzniesiony został na pozostałościach fenickich zabudowań oraz latarni morskiej w X wieku. Sama nazwa Gibralfaro oznacza Górę Latarni Morskiej. W XIV wieku sułtan Yusuf I dokonał gruntownej przebudowy oraz skomunikował twierdzę z poniżą Alcazabą. Podczas rekonkwisty zamek bronił się trzy miesiące. Obrońcy poddali się dopiero wtedy, kiedy zabrakło im pożywienia. Warto dodać, że był to pierwszy konflikt zbrojny, kiedy obie ze stron używały prochu.



 Obecnie zamek to przede wszystkim mury obronne ciągnące się zygzakiem. Wszystko pośród sosem i drzew eukaliptusa. Ach i jeszcze widok na port i arenę corridy.

Praktycznie:

  • do Gibralfaro prowadzi kręta droga wprost z Alcazaby,
  • bilet łączony (Alcazaba i zamek Gibralfaro) kosztuje 3,50 euro,
  • w niedzielę po godzinie 14 wstęp wolny.

4. Paseo del Parque


Ten niezwykle egzotyczny park ciągnie się wzdłuż wybrzeża. Znajduje się poniżej zamku Gibralfaro. Krążąc jego alejkami można zagubić się w zielonej toni tropikalnych drzew i krzewów sprowadzanych nawet z odległej Kuby.


Co jakiś czas natrafiałam na małe placyki z bogato rzeźbionymi fontannami. Ileż uciechy sprawiło mi (i innym spacerującym) stadko niebieskich papużek grasujących na piasku.


P.S. Oto fragment twórczości poetyckiej samego Picassa:

"srebrne dzwony i sercowate muszle i wnętrzności w warkocz
mały palec w erekcji nie winogrono i nie figa..
szkatułka na ramieniu pełna kiełbas i ust
gniew wypaczający rysunek cienia miotającego zęby
wbity w piach koń otwarty z góry do dołu w słońcu... "

Sen i kłamstwa Franca (1937)

Wszystkie wpisy z mojej podróży do Hiszpanii znajdziecie TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz