poniedziałek, 19 grudnia 2016

"CUDA, CUDA OGŁASZAJĄ", CZYLI WOKÓŁ KRAKOWSKIEJ SZOPKI

Feeria kolorów i różnobarwne elementy wirujące wokół strzelistej budowli. Anioły przysiadłe na wieżycach, tańczące pary w strojach ludowych i wyłaniająca się zza okien gwiazdy betlejemska. Oto magia szopek krakowskich zwiastujących nadchodzące święta Bożego Narodzenia.

Cała historia żywych szopek zaczęła się w Umbrii. Tam w grocie usytuowanej na zboczu góry, w niewielkiej miejscowości Greccio św. Franciszek z Asyżu zainicjował powstanie pierwszej w dziejach Kościoła szopki. W rolę biblijnych postaci wcielili się bracia mniejsi. Miało to miejsce podczas nocnej mszy 24 grudnia 1223 roku. Tradycja ta dość szybko dotarła do Polski. Do Krakowa zawitała w 1237 roku, kiedy to zakon franciszkanów osiedlił się w tym mieście.

Sytuacja zmieniła się w XVIII wieku. Wówczas wydano zakaz urządzania w kościołach żywych szopek. Miały on wprowadzać wesoły nastrój, który nie był adekwatny do powagi mającej panować w każdej świątyni. Te obostrzenia stały się impulsem do tworzenia przenośnych szopek z kukiełkami w środku.



W Krakowie zwyczaj budowania szopek przenośnych narodził się w XIX wieku. Wykonywali je murarze oraz cieśle z okolicznych osad, głównie Zwierzyńca oraz Krowodrzy. Dzięki temu rzemieślnicy zajmowali sobie godziny w okresie, kiedy nie otrzymywali zleceń budowlanych. Ich wyroby miały charakter teatrzyku kukiełkowego, z którym chodzili od domu do domu, kolędując i dorabiając do swojego stałego wynagrodzenia. Z czasem takie przedstawienie stało się elementem świąt. Trzeba było tylko udać się na Rynek Główny. Tam między ul. Floriańską a św. Jana czekały całe zespoły gotowe do zaprezentowania pokazu w domu.
Przed pierwszą wojną światową stawało obok siebie po 5-8 zespołów, każdy ze swoją szopką, stanowiącą główny ośrodek zainteresowania publiczności. Stali więc tam szopkarze z Grzegórzek, Dębnik, Krowodrzy, Zwierzyńca, czasem też przychodzili z Ludwinowa i Zakrzówka.

Budowano dwa rodzaje szopek:

  • małe, które ustawiano pod choinką, 
  • duże z przeróżnymi figurkami przeznaczone do odgrywania lalkowego widowiska. Czasami dochodziły one nawet do 3 metrów.

Najbardziej znanym szopkarzem był Michał Ezenekier  pochodzący z Krowodrzy. Ten murarz i kaflarz zasłynął z tego, że od 1864 roku obnosił swoje szopki po krakowskich domach. Tak pisał o nim historyk i bibliograf Stanisław Estreicher:

Stary Michał to weteran szopkowy. Od lat czterdziestu, bo od roku 1864 chadza zimą co roku z szopką po Krakowie, a jesienią lepi szopki i struga i ubiera figurki. Jego szopki mają sławę najpiękniejszych, figurki jego ubierania są najstrojniejsze. On to sam obmyśla te bogate wieże, kopuły, krużganki, zdobiące szopkę krakowską na wzór Wawelu lub wieży Maryackiej…

Michał Ezenekier oraz jego syn Leon uchodzili za najbardziej rozchwytywany zespół szopkarzy. To oni  pod koniec XIX wieku zbudowali szopkę, która stała się wzorem dla innych twórców i wyznaczyła swoisty kanon, obowiązujący do dziś. Tę najstarszą szopkę można zobaczyć w Muzeum Etnograficznym w Krakowie.


Jak wygląda szopka krakowska? 

Autorzy szukają inspiracji w miejskiej architekturze. Powstające dzieła są wariacją na temat krakowskich kościołów, pałaców, wież i kaplic. Znajdują się tam elementy zaczerpnięte z wystroju Wawelu, Sukiennic czy fragmenty murów Barbakanu. Do tego dołączają ruchome kukiełki odwzorowujące bohaterów historycznych, artystów, postacie biblijne czy te znane z legend. Tutaj świat duchowy miesza się z tym co ziemskie.


Szopka posiada wielopoziomową konstrukcję oraz strzeliste wieże wzbijające się w niebo. A wszystko ubrane jest w niezwykle kolorowy płaszczyk. Na wieżycach i w oknach współistnieją ze sobą śmiałe czerwienie, palące w oczy żółcie, brązy, żywe zielenie i eleganckie odcienie złota. Obok siebie stoją szopki-olbrzymy i te, które można zmieścić w pudełku od zapałek. Niektóre z nich wyglądają niczym bajkowe pałace. Fantazja twórców nie zna granic!




Pierwszy konkurs na najpiękniejszą krakowską szopkę odbył się 21 grudnia 1937 roku o godzinie 11.00. W ten mroźny dzień wokół pomnika Adama Mickiewicza na Rynku Głównym swoje dzieła rozłożyli szopkarze. Zwycięzcą został Stanisław Polak – pracownik techniczny teatru. Jako nagrodę otrzymał 80 zł. Dziś ta suma może wywoływać donośny śmiech, biorąc pod uwagę ogrom pracy jaki trzeba włożyć w wykonanie szopki. Ale przed II wojną światową była to całkiem sporo pieniędzy.

Dla porównania: 

  • 95 zł zarabiał robotnik z kwalifikacjami,
  • 45 gr kosztował kilogram mąki,
  • 26 gr kosztował litr mleka,
  • 280 zł zarabiał pracownik umysłowy,
  • 1,5 zł kosztował kilogram wieprzowiny i wołowiny,
  • 1 zł kosztował obiad w restauracji.

Oprócz pieniędzy szopkarze otrzymali świąteczne strucle, torty oraz wina. Inicjatorem tego pierwszego konkursu był Jerzy Dobrzycki – szef Miejskiego Biura Propagandy, który o tradycji szopkarskiej wypowiedział się następująco:
Jako tradycja na wskroś rodzima, nieznana w tej formie nigdzie gdzieindziej w świecie, pełna niezwykłych wartości estetycznych, zasługuje w całej pełni szopka krakowska na zachowanie jej w pamięci społeczeństwa. Miejmy nadzieję, iż pamięć jej i ukochanie nie ulegnie nigdy zatracie, i że zawsze w przyszłości będzie ona jak ongiś przez lat długie szeregi, przedziwnym i zawsze młodym i świeżym czarem swym, płynącym z niezgłębionej krynicy duchowej twórczości ludu polskiego – pieścić, zachwycać i wzruszać…
Przed II wojną światową w Krakowie szopkarze mogli prezentować swoje dzieła jedynie dwa razy. Na wznowienie konkursu trzeba było czekać do 1945 r.

1 grudnia 2016 roku odbył się 74. konkurs na Najpiękniejszą Szopkę Krakowską. Wszystkie projekty można oglądać do 26 lutego 2017 r. na wystawie w Pałacu Krzysztofory na krakowskim rynku.
Szczegóły znajdziecie TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz