piątek, 2 września 2016

KRÓLEWSKIE ŻYCIE W MADRYCIE


Nastał czas pożegnań. Za sobą zostawiłam roztańczoną Andaluzję zatopioną w świątecznym nastroju. Otwierał się dla mnie kolejny etap podróży: kosmopolityczna stolica Hiszpanii.

Do Madrytu wyruszyłam w majowy poranek. Droga, którą pokonałam autobusem zajęła mi pięć godzin. Miasto powitało mnie słońcem oraz codziennym zgiełkiem. Jakże bardzo różniło się ono od kipiących swojską, rodzinną atmosferą andaluzyjskich osad. Na ulicach, turyści rozglądający się wokół mieszali się z Hiszpanami oraz osobami o indiańskich rysach twarzy. Ot, prawdziwa mieszkanka kulturowa. A wokół panował nieopisany zgiełk wielkiego miasta.

Widok Madyrtu, 1562 . Anton van den Wyngaerde znany jako Antonio de las Viñas. Flamandzki artysta.

Moją madrycką przygodę zaczęłam od Palacio Real, czyli Pałacu Królewskiego. Wznosi się on na wzgórzu nad brzegiem rzeki Manzanares. W okresie od kwietnia do września, w godzinach 18-20, budowlę można zwiedzać za darmo. O wyznaczonej porze przed pałacem ustawiła się długa kolejka. Na szczęście szybko poruszała się do przodu, a oczekiwanie umilał pan grający na skrzypcach.



Jasna elewacja budynku raziła w oczy co dodatkowo potęgował niczym niezmącony błękit nieba. Historia tego miejsca sięga IX wieku, kiedy to Maurowie wybudowali tu swoją twierdzę. Z czasem rozbudowywana przez kastylijskich władców, zyskała nazwę Antiguo Alcazar. W grudniu 1734 roku rezydencję strawił pożar. Wówczas Filip V Hiszpański zalecił wzniesienie nowego pałacu. Plany były niezwykłe śmiałe, a przyszły obiekt miał być wzorowany na bogatym w detale architektoniczne paryskim Luwrze. Zadania podjął się włoski architekt Filippo Juvara. Niestety nie doczekał rozpoczęcia prac budowlanych, a hiszpański władca uznał jego projekt za zbyt kosztowny.

Palacio Real według Filippo Juvara

Dokończenie działa podjął się Giovanni Battista Sacchetti. Architekt zmniejszył rozmiary pałacu zachowując jednak pierwotną koncepcję swojego poprzednika.

Palacio Real zgrupowany jest wokół wewnętrznego dziedzińca otoczonego przez loggie. Część wschodnia otwiera się na Plaza de Oriente, gdzie na wysokim cokole wznosi się odlany z brązu pomnik konny króla Filipa IV autorstwa włoskiego rzeźbiarza Pietro Tacca. Jak głosi legenda artysta w kwestii statyki konsultował się nawet z samym Galileuszem. Praca zajęła mu sześć lat. W końcu pomnik wyruszał na pokładzie statku z Livorno do Kartageny. Tam, ze względu na braki w królewskim skarbcu, czekał ponad rok na transport do Madrytu. Jesienią 1642 roku stanął w ogrodach nieistniejącego obecnie pałacu Buen Retiro, a na Paze de Oriente trafił w XIX wieku.


Fasada pałacu do doskonały mariaż rustykalnego w wyrazie piętra z wyższymi kondygnacjami poprzecinanymi pilastrami. Od całości tchnie klasycystyczny duch. We wnętrzu znajduje się 2800 pomieszczeń. Niestety, oprócz klatki schodowej, nie można robić tam zdjęć.


Mnie najbardziej urzekła sala tronowa. Na obitych czerwoną tkaniną ścianach zawisły ogromne lustra oprawione w złote ramy. Z sufitu pokrytego freskami zwisały potężne żyrandole wyprodukowane w królewskiej manufakturze szkła La Grania. W centralnej części, na podwyższeniu, ustawione były dwa trony, których strzegą cztery lwy z łapami ustawionymi na kulach ziemskich. Całość tonęła w szkarłacie i złocie.

Jako pierwszy, w 1764 roku, w pałacu zamieszkał Karol III Hiszpański. Obecnie jest on oficjalną siedzibą hiszpańskiego króla, chociaż Juan Carlos z rodziną mieszka w mniejszym Palacio de la Zarzuela znajdującym się na przedmieściach Madrytu.

Z Palacio Real sąsiaduje katedra Almudena (Santa María la Real de La Almudena). Prace nad nią zainicjował w 1883 roku król Alfons XII. Jej fasada zwrócona w stronę Pałacu Królewskiego koresponduje z nim stylistycznie.


Na przechodniów spogląda figura Matki Boskiej Almudena w otoczeniu czterech hiszpańskich świętych: św. Fernanda, św. Izydora, św. Teresy od Dzieciątka Jezus i św. Marii od Głowy. Jednak najbardziej zaskakuje wnętrze katedry. Oto absydę zdobią niezwykle kolorowe malowidła w stylu pop art wykonane przez Kiko Argüella. Budowa katedry trwała długo. Prace ukończono w 1993 roku w pięćsetną rocznicę odkrycia wysp u wybrzeży kontynentu amerykańskiego.


Dlaczego patronką katedry jest Matka Boska Almudena?


Otóż, według legendy jej posąg z Jerozolimy do Madrytu sprowadził św. Jakub w 38 roku. Kiedy Maurowie opanowali Półwysep Iberyjski mieszkańcy Madrytu ukryli wszystkie relikwie oraz wizerunki świętych. Miejsce przechowywania posągu Matki Boskiej Almudeny było przekazywane w rodzinach przez wiele pokoleń. Sekret od swojej matki poznała także dziewczynka o imieniu Maria. Kiedy Alfons VI Mężny odzyskał z muzułmańskich rąk Toledo, podążył do Madrytu, aby ujrzeć posąg, o którym zasłyszał od swoich poddanych. Niestety Maria zapomniała, gdzie umieszczono figurę. Rozzłoszczony król postawił ultimatum: jeśli w ciągu dwóch tygodni sprawa się nie wyjaśni każe zburzyć mury okalające miasto wystawiając je tym samym na łatwy cel dla nieprzyjaciela. Dziewczynka dzień i noc modliła się o cud. Kiedy nadszedł dzień rozliczenia, Alfons VI zorganizował procesję wokół madryckich umocnień. Mijając spichlerz na wzniesieniu Cuesta de la Vega, Maria zaczęła przeraźliwie krzyczeć. W tym momencie zwalił się kawałek muru odsłaniając posąg Matki Boskiej. Od miejsca znalezienia nadano jej miano Almudena (słowo almud po arabsku oznacza „miarę zboża”, a almudayna tłumaczy się jako „w murze”).


Praktycznie:

  • za darmo, w okresie do kwietnia do września, pałac można zwiedzać między godziną18 a 20, koniecznie zabierzcie ze sobą dowód lub paszport, w przeciwnym razie musicie zapłacić za bilet,
  • wstęp kosztuje 10 euro, bilet ulgowy można kupić za 5 euro.

P.S. W pałacu niezwykle okazale prezentował się porcelanowy gabinet. Jego ściany oraz sufit   Karol III  Hiszpański kazał wyłożyć porcelaną pochodzącą z manufaktury Buen Retiro. Jasne ściany oplatają girlandy kwiatów z wplecionymi w nie wyobrażeniami Azjatów.

Relacja z całej mojej wyprawy do Hiszpanii znajduje się TUTAJ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz